Wywiad: pani prof. Hanna Szpulak

 

Zdjęcie z prywatnych zbiorów p. Hanny Szpulak

        Od marzeń o pracy archeologa do wydobywania pokładów piękna i mądrości z literatury, filmu oraz... nas - Jej uczniów. Oto krótka rozmowa z panią profesor Hanną Szpulak.

        Zacznę od dość oczywistego pytania, ale  - jak się domyślam - nurtującego niejednego ucznia: kiedy pomyślała Pani, żeby zostać nauczycielką?

       Dopiero po moich studiach polonistycznych i filmoznawczych. Wcześniej marzyłam o tym, aby zostać archeologiem… Odbyłam już wtedy praktyki w radiu, pracowałam także w agencji reklamowej, praktykowałam w szkole podstawowej i liceum. Najbardziej jednak spodobał mi się zawód nauczyciela.

        W jaki sposób trafiła Pani do Dwunastki?

    Po prostu zaaplikowałam na ogłoszone w Internecie miejsce pracy. Potem odbyłam z  ówczesną panią dyrektor Aliną Dzięcioł i panią wicedyrektor Albiną Domką-Popek rozmowy o pracę. Łatwo nie było, ale się udało.

    Zdecydowała się Pani na trudną profesję, która wymaga szczególnego zamiłowania. Co lubi w niej Pani najbardziej?  

    Brak nudy i możliwość ciągłego obcowania ze sztuką słowa.

    Skoro poruszyła Pani temat literatury, to muszę zapytać o czytelnicze zainteresowania. 

        To pytanie, na które trudno odpowiedzieć zwięźle, bo lubię czytać ciekawe, ambitne i wymagające lektury, beletrystykę, historyczne opracowania popularnonaukowe, książki socjologiczne, ale również dobrą literaturę rozrywkową i poezję. Odkryciem mojego dzieciństwa były Opowieści o królu Arturze i rycerzach okrągłego stołu L. R. Greena. Obecnie uwielbiam czytać wybrane pozycje z literatury polskiej, rumuńskiej, czeskiej i amerykańskiej. Oczywiście rokrocznie odkurzam szkolne lektury i zawsze znajduję w nich coś ciekawego i nowego. Niektórymi z nich potrafię się zachwycać ciągle na nowo. Najnowszym odkryciem są dla mnie utwory Marty Kwaśnickiej i czytane na nowo ukochane eseje Z. Herberta. Łatwo się domyślić, który poeta jest moim ulubionym… Literatura, podobnie jak kino, nadal jest moją pasją.

      Jak wspomina Pani swoje początki w Dwunastce?

    To były czasy, kiedy po naszej szkole biegały dinozaury i latały pterodaktyle… To były ciekawe czasy.

    Gdyby się tak w nie przenieść i móc zacząć od nowa, ale nie jako polonistka, tylko nauczycielka innego przedmiotu... Co by to mogło być?

    Właściwie nie muszę sobie tego wyobrażać, bo oprócz języka polskiego prowadzę także warsztaty filmoznawcze. Z zawodu jestem również filmoznawcą. To są, mam nadzieję, nietypowe lekcje, które dają mi dość duże pole do popisu, ponieważ mogę pokazać uczniom mój świat zainteresowań filmowych. Uwielbiam kino dawnych mistrzów, filmy, które mówią o człowieku i świecie oraz jego problemach. Zawsze w utworach filmowych szukam prawdy, dobra i piękna. Mój ukochany reżyser to malarz snów – Sarkis Paradżanian oraz mistrz trudnych opowieści - Andriej Tarkowski. Bardzo lubię, kiedy moi uczniowie pokazują nieznany mi świat filmu, prowadzą na ścieżki filmowe, których bez ich pomocy bym nie odnalazła.

    Mogłabym również uczyć gotowania. Mam dość skromny talent, ale dużo dobrych przepisów, chęci i lubię słodycze.

    

Zdjęcie z prywatnych zbiorów p. Hanny Szpulak

        Z kim wiąże Pani najmilsze wspomnienia z początków pracy w XII LO?

    Najmilej wspominam uczniów mojej pierwszej klasy humanistycznej, której byłam wychowawczynią, udało mi się z nimi zrealizować niezwykłe projekty m. in. Konfrontacje teatralne. Zaprosiliśmy do naszej szkoły przedstawicieli teatrów awangardowych i poszukujących, takich jak Biuro Podróży, Teatr Ósmego Dnia, zorganizowaliśmy wystawy i spotkania z ludźmi teatru. Bardzo mile wspominam młodych wówczas nauczycieli, którzy rozpoczynali ze mną swoją przygodę z Dwunastką.

        Czy jest coś, co według Pani, pozostaje niezmienne w Dwunastce?

    Ciekawi, twórczy uczniowie.

        Co sprawia, że nauczyciel wiąże się na wiele lat z jedną szkołą? Co o tym zdecydowało w Pani przypadku?

    Powiedziałabym spontanicznie, że przypadek, ale tak oczywiście nie jest. Dwunastka to po prostu przyjazne miejsce dla uczniów i dobre miejsce do pracy dla nauczycieli.

        Jak wyobraża sobie Pani siebie i XII LO za 10 lat?

    Wyobrażam sobie, że jedną nogą jestem już na emeryturze i dużo podróżuję, ponieważ jest to kolejna moja pasja. Może uda mi się pojechać w miejsca, o których wciąż marzę…

    O naszym liceum myślę z nadzieją. To będzie na pewno coraz lepsza szkoła, pełna mądrych uczniów, w której będzie się dużo działo, bez sztucznej inteligencji, za to z inteligentnymi, dobrymi, młodymi ludźmi.


Z panią profesor rozmawiała Zofia Kuczuro (1B).

Komentarze

Popularne posty